Doczytania – Krzymianowski / Kożuchowski

CYNIZM, PESYMIZM, LITERATURA

Odbicia i cienie

Barnes to pisarz dystansu, autor mieszczański w najlepszym tego słowa znaczeniu – rejestruje egzystencję klasy średniej, sytej i konfrontowanej z własnymi, a jednocześnie arcyludzkimi demonami.

barnes

Dostojewski nie mógł uwolnić się od myśli, że w świecie pozbawionym Boga wszystko wolno. Nabokov przez całe życie zmagał się z problemem, jak zrobić z powieści dzieło sztuki. Philip Roth w ciągu kilkudziesięciu lat rozebrał męskie obsesje i słabości na części pierwsze. Julian Barnes doskonale pasuje do tego towarzystwa – jest jednym z twórców skoncentrowanych na kilku zaledwie tematach, wokół których buduje swą pisarską tożsamość. Potwierdza to również Cytrynowy stolik, zbiór opowiadań, w których autor Papugi Flauberta zajmuje się swymi pisarskimi obsesjami: przemijaniem, pamięcią i niespełnieniem.

Motywem przewodnim tego niewielkiego zbioru jest zmierzch – większość bohaterów skonfrontowana tu bowiem zostaje z własną nietrwałością. Życie – w każdym razie jego zdecydowanie większa część – zostało gdzieś za nimi, najważniejsze decyzje zapadły, kurtyna powoli opada, wspomnienia stają się ważniejsze od teraźniejszości. „Jesteśmy jak konie w boksach […] Boksy nie są numerowane, ale i tak wiemy, gdzie nasze miejsce. Inne życie nie istnieje” – mówi bohaterka Historii Matsa Izraelsona, o której Barnes pisze: „To, co uważała za główną treść swego życia, to ciągłe istnienie w nim niespełnionych możliwości, towarzyszących wiernie jak cień albo odbicie w wodzie, okazało się teraz niczym więcej niż właśnie tym: cieniem i odbiciem”. Tę świadomość nieodwracalności i niespełnienia podziela z nią większość bohaterów Cytrynowego stolika, dlatego też cały zbiór wybrzmiewa melancholijnie i tęskno, ma w sobie nastrój malowniczego i cichego zachodu słońca.

Barnes to pisarz dystansu, autor mieszczański w najlepszym tego słowa znaczeniu, godny potomek Tomasza Manna – rejestruje egzystencję klasy średniej, sytej i konfrontowanej z własnymi, a jednocześnie arcyludzkimi demonami: małą stabilizacją, pogubionymi w jakimś momencie nadziejami, a przede wszystkim coraz cięższym bagażem przeszłości. Autor Poczucia kresu jest obserwatorem subtelnym, podglądaczem dyskretnym i zarazem śmiałym, bo opowiada o rzeczach nieuniknionych, a bolesnych. Trzyma emocje na wodzy, nie pozwala sobie na zbyt wysokie tony, nie dopowiada wszystkiego, stawia pauzy, bo jak rzadko który pisarz opanował sztukę posługiwania się jednym z najbardziej niedocenianych narzędzi literackiego warsztatu – milczeniem.

Każda kolejna książką niedawnego zdobywcy Bookera przekonuje, że autor Poczucia kresu nigdy nie zawodzi – zdarzają mu się wzloty, ale nigdy upadki. Należy do grona pisarzy równych, przewidywalnych i bardzo dobrych, po których można sięgać w ciemno. Cytrynowy stolik tylko tę intuicję potwierdza, i to właśnie dlatego, że nie należy do najwybitniejszych dzieł angielskiego prozaika.

Julian Barnes, Cytrynowy stolik, przeł. Joanna Puchalska, Świat Książki 2013.

7 comments on “Odbicia i cienie

  1. Zjadacz Liter
    03/03/2013

    Mnie również „Poczucie kresu” nie przekonuje. Może trochę dlatego, że spodziewałem się czegoś innego. Ksiązka została nagrodzona, a moim zdaniem właśnie jego wcześniejsze książki, trzy, które były nominowane do Bookera, powinny tę nagrodę dostać. Ale mam zamiar przeczytać „Poczucie kresu” jeszcze raz, może tym razem dojrzę coś więcej, czego wcześniej nie znalazłem 🙂

  2. READEATSLIP
    21/02/2013

    Czytałem wcześniej na Literatkach, dobry tekst. Podoba mi się zwłaszcza wzmianka o mieszczańskim charakterze twórczości Barnesa – zgadzam się, że jest to solidna proza, ale jak dla mnie zbyt obojętna, za dużo tu takiej mannowskiej ‚nudy’ – czytałem „Poczucie kresu” i „Puls”, żadna z tych książek nie rzuciła mnie na kolana.

    • So,
      21/02/2013

      To przeczytaj „Nie ma się czego bać” i „Through the window”i weź pod uwagę, że autor tej książki jest przedstawicielem pokolenia „dzieci-kwiatów”., jakże osobnym („Papugę Flauberta oczywiście znasz?)

    • krzymianowski
      21/02/2013

      Moim zdaniem w tej pozornej obojętności (choć ja bym to raczej nazwał wstrzemięźliwością) kryje się siła prozy Barnesa – to według mnie najlepszy sposób opowiadania o piekiełku małej stabilizacji, klasycznym temacie literatury mieszczańskiej. A ponieważ i mnie ten temat mocno zajmuje, więc Barnes silnie do mnie przemawia.
      Inna rzecz, że jeśli nie przekonało Cię „Poczucie kresu”, to chyba faktycznie powinieneś zajrzeć do rzeczy wcześniejszych, kiedy Barnes był jeszcze postmodernistą co się zowie.

  3. Michał Januszko
    21/02/2013

    Bardzo trafna recenzja „Cytrynowego stolika”. Cieszę się, że zdarzają się blogi, takie jak Twój, o bardziej profesjonalnym, krytycznoliterackim podejściu do książek. To daje mi możliwość uczenia się i poszerzania swoich horyzontów, bo sam jestem prostym czytelnikiem o technicznym wykształceniu. Pisz częściej, będę tu zaglądał 🙂

    • krzymianowski
      21/02/2013

      Dziękuję i zapraszam, choć nie przesadzajmy z tym profesjonalizmem – właśnie profesjonalizmu chciałbym tutaj uniknąć 🙂

Dodaj odpowiedź do Zjadacz Liter Anuluj pisanie odpowiedzi

Information

This entry was posted on 21/02/2013 by in lektury nadobowiązkowe, opowiadanie and tagged .